środa, 15 maja 2013

Retro deathmatch

Gamedec: Zawodowiec, Marcin Przybyłek, Nowa Fantastyka 3/2003

Prosta fabułka, rozpoczynająca się, jak klasyki noir, od twardziela popijającego whisky w zapuszczonym biurze, zapuszcza się później w rejony megapopularnych gier przyszłości. Mamy tu zawodowych graczy, widzów żądnych wirtualnej krwi, dwie drużyny o pompatycznych nazwach i starego gracza nie wytrzymującego tempa, którego twardziel ma zastąpić. Opowiadanie oparte jest na jednym pomyśle - awatary nie mają pasków energii, "rany" podnoszą poziom bólu u gracza, aż do legendarnej dwudziestki, do momentu samodzielnego wyłączenia się z gry. Pomysł, fabuła i wykonanie nie powalają. Należy jednak pamiętać, że opowiadanie powstało ponad dziesięć lat temu, co w dziedzinie gier komputerowych jest eonem. Jedna z pierwszych cegiełek, z których zbudowany jest świat Gamedec. No i zawiera świetny patent na opanowanie czkawki. Edukacyjna funkcja literatury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz