Smutna historia osiedlowego menela, pana Buczka, zadręczanego przez osiedlowych dresów, Wierzbę i Siwego. Pijackie zwidy z pogranicza magii tym razem nie mają wdzięku Strzygonia, ale i tak wypadają dobrze jako literackie kreacje. Jak zwykle u Orbitowskiego doskonale odmalowany światek blokowiska, tym razem z perspektywy menela i dresów. Tekst skłania do zastanowienia nad czymś tak zapomnianym jak godność człowieka. Jak dotąd, Orbitowskiego zawsze warto czytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz