poniedziałek, 2 grudnia 2013

Świ... zombie w kosmosie

Przebudzenie Lewiatana, James A. Corey, Fabryka Słów, Lublin 2013

Space opera bliskiego zasięgu, reklamowana przez Georga R. R. Martina jako "najlepsza książka o rzygających zombie". 
Ukrywający się pod pseudonimem Coreya autorzy serwują podróż po skolonizowanym przez ludzkość Pasie Asteroid. W tle rozgrywają swoje gry potęgi polityczne: Narody Zjednoczone z Ziemi, Marsjańska Federacja oraz anarchizująca wspólnota z Pasa.
Akcja toczy się dwutorowo. Na przemian śledzimy losy załogi międzyplanetarnego okrętu Rosynanta - pod dowództwem idealisty Jamesa Holdena i śledztwa prowadzonego przez cynicznego, wyrwanego żywcem z kryminału noir, gliniarza Joego Millera.
Przeskoki narracji między bohaterami, wydawać się mogło, sprzyjają cliffhangerom i podkręcaniu tempa. Jednak często tempo siada, fabuła grzęźnie w jałowych dyskusjach lub dziwnym miotaniu się bohaterów. Takie zabiegi mogłyby służyć pogłębieniu postaci, gdyby protagoniści nie zostali wykreowani na podstawie prostego przeciwieństwa: idealista - cynik. Przez długi czas niestety czytelnik pozostaje obojętnym na perypetie, które ich spotykają. Nie dają się lubić, chłopaki. Później, gdy akcja nabiera tempa jest już lepiej. Postaci zaczynają żyć, a czytelnik zaczyna kibicować. Przynajmniej jednemu z nich.
Scenografia nie powala, stacje Ceres i Eros, gdzie toczy się większość akcji powieści prawie nie różnią się od siebie. Innych miejsc nie dane jest czytelnikowi poznać.
Lepiej wypadają natomiast fragmenty, gdzie fabuła przegania bohaterów po przestrzeni kosmicznej. Ciekawie opisane zostały fizyka podróży i warunki w jakich podróżuje załoga okrętów. Kosmiczne potyczki i bitwy przedstawiono z odpowiednim rozmachem i dbałością o szczegóły, choć nie jest to absolutnie poziom masowych, epickich bitew rodem z Gwiezdnych wojen.
A zombie? Faktycznie są, chociaż przez blisko połowę powieści zastanawiałem się czego dotyczy blurb Martina. Dość powiedzieć, że zombie w końcu się pojawiają wraz z iście lovecraftiańskim kosmicznym horrorem. Autorzy serwują nam gorzką pigułę, jeśli ktoś ma optymistyczne wyobrażenia pierwszego kontaktu, zachęcam do lektury Lewiatana. To co prezentuje powieść jest bardzo pesymistyczne i jakże prawdziwe, jeśli spojrzeć na kondycję moralną człowieka.
Przyjemnie spędziłem czas z Lewiatanem. Nie jest to arcydzieło fantastyki, ale w zamian za niedoróbki fabuły i niedostatek umiejętności autotów otrzymujemy solidną porcję kosmicznych przygód i najlepsze rzygające zombie ever.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz