Mono no aware, Ken Liu, Nowa Fantastyka 6/2013
Masturbacja z wielokrotnym orgazmem nad japońską mentalnością, wrażliwością i wszelkimi następstwami tychże w obliczu całkowitej zagłady Ziemi ukazanej na podobieństwo Melancholii von Triera. Pochwała dzielnych Japończyków zdolnych do najwyższych poświęceń dla dobra społeczeństwa, dostrzegających ulotność świata i posłusznych bezwzględnie rodzicom i władzy zwierzchniej. W planie prawdopodobnie kolejny wyciskacz łez Kena Liu, pomnik narodowej dumy, wyszła natomiast nieznośna laurka. Rzecz o finezji cepa, przesłodzona do granic. Liu zapędził się w ślepy zaułek eksplorując emocjonalnie literaturę. Do rzygu ostatniego.
Urlop czy poddałeś się już? Szkoda by było.
OdpowiedzUsuńNie poddałem się. Zmienię trochę formułę bloga. Zapraszam do przeczytania najnowszego postu. Tam więcej o tym, skąd zastój.
OdpowiedzUsuńA gdybyś miał chwilę, to daj znać kiedy w końcu ukaże się "Ektenia". Postapo antologia z twoim udziałem także jest w mojej kolejce do przeczytania, ale ostrzę zęby na powieść.